Termy Ner Poddębice - Włókniarz Zelów 2-2 (0-1)
W słoneczne sobotnie popołudnie drużyna Term Neru Poddębice podejmowała w Byczynie zespół Włókniarza Zelów.
Po trzech kolejnych remisach kibice zgromadzeni na stadionie liczyli na zwycięstwo. No i się przeliczyli, bowiem piłkarze zafundowali zgromadzonej publiczności kolejny remis.
O pierwszej połowie w naszym wykonaniu można powiedzieć tyle, że się odbyła. Natomiast goście niespodziewanie wyszli na prowadzenia za sprawą strzału z rzutu wolnego Jakuba Dregiera. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od któregoś z piłkarzy i wpadła obok próbującego interweniować Gąsińskiego.
Druga połowa rozpoczęła się od zmian w zespole z Poddębic na boisku pojawili się Kania oraz Konieczny. I tak jak w meczu ze Strykowem po przerwie ruszamy do ataków. W 52 min po dobrej solowej akcji Bogdan podaje do Łukasza Dynela i ten pokonuje byłego bramkarza Neru Michała Chachułę. W kolejnej akcji piłkarzy Włókniarza ratuje obrońca, który wybił piłkę z bramki. Co się nie udało w 58 min. udało się w 62 min sytuacji sam na sam z Chachułą nie zmarnował Dynel i gospodarze prowadzili 2-1. Scenariusz meczu jak ze spotkania ze Zjednoczonymi Stryków.
Wynik końcowy zresztą też, bowiem w 88 min piłkarze z Zelowa doprowadzają do wyrównania, a my tracimy podobną bramkę co ze Strykowem, a podobno mecz meczowi nie równy. W ostatnich minutach piłkarz gości staje przed pustą bramkę ale z 5 metrów głową strzela ponad bramką.
Kolejne punkty uciekają zespołowi w samej końcówce. Bo remis to dla nas strata punków. Drużyna ma problem z utrzymaniem koncentracji przez pełne 90 minut bowiem mecz trwa tyle i gra się do samego końca. -- Relacja Czarek Kornacki
Komentarze